środa, 31 marca 2010

Koh Phangan - FullMoonParty

Ze względu na zbliżającą się imprezę FullMoonParty (dziś wieczór) oraz czas potrzebny na dostanie się do Parku Narorowego Khao Sok (około 7h), zdecydowaliśmy się na spędzenie drugiej nocy w bungalow u Roba. Dzień minął nam na zwiedzaniu wyspy. Wypożyczyliśmy motorbike'a (automat za 150bht / 24h)i nim udaliśmy się do Thongsala a później na północ: plaża Haad Salad, oraz malownicza wysepka Koh Ma połączona z wyspą krótką, piaszczystą mielizną.

wysepka Koh Ma połączona z wyspą krótką, piaszczystą mielizną

Wieczorem udaliśmy się na FullMoonParty - imprezę odbywającą się w każdą pełnię księżyca, zlokalizowaną na najbardziej znanych na Phangan plażach Had Rin Nok oraz Had Rin Nai. Do ww. plaż dojeżdża się bardzo krętą i bardzo niebezpieczną drogą prowadzącą przez okoliczne wzniesienia. Standardowy środek przemieszczania się pomiędzy dowolnym miejscem na wyspie a ww. plażami to wszelkiego rodzaju pickupy (zadaszone lub nie, z miejscami siedzącymi lub bez). My pomimo ostrzeżeń zdecydowaliśmy się na pokonanie trasy motorbike'iem, co zajęło około 40 minut :). Na miejscu zastaliśmy plażę z kilkunastoma scenami z różnego rodzaju muzyką, tysiące młodych ludzi, wiele atrakcji :P, dużo alkoholu i nie tylko.. ogólnie rzecz ujmując - warto przyjechać, żeby zobaczyć co kryje się pod nazwą FullMoonParty :)

w oddali widać drugi płonący napis,
plaża pomiędzy nimi wypełniona była (podobno) 10tyś osób

to tylko jeden ze sposobów jak zwrócić na siebie uwagę innych :)

wejście i wyjście na jeden z parkietów

wtorek, 30 marca 2010

Koh Samui / Koh Phangan

W poniedziałek z samego rana ruszyliśmy naszym motorbike'iem na objazd drugiej strony wyspy :). Tym razem udaliśmy się na południe (Phangka Bay, Thonk Krut) i dalej na wschód (skały Hin Ta Hin Yai Rock, plaża Lamai Beach). Jadąc wzdłuż wybrzeża mijaliśmy dziesiątki ośrodków, kompleksów domków, hosteli, hoteli i apartamentów. Dla osób szukających noclegu (nawet na 1-2 noce) wybór jest duży i bardzo zróżnicowany (od prostych i tanich bungalow po hotele z prywatnymi apartamentami w prywatnych domkach).

jeden z hoteli z prywatną plażą i kilkoma basenami

Ostatecznie dojechaliśmy do skrzyżowania z drogą prowadzącą na lotnisko (znaną z wczorajszego wypadu), po czym obraliśmy kierunek spowrotem do Na Thon. Tego dnia przejechaliśmy 100km, a w ciągu 24h licznik motorbike'a wskazal nam 160km przebiegu :).

 zaznaczenia: trasa przejechana motorbike'iem:
niebieskie - niedziela, czerwone - poniedziałek

skały Hin Ta Hin Yai Rock :)

jeden z wodospodów znajdujących się w centralnej części wyspy

O 17:50 wypłynęliśmy w kierunku Koh Phangan. Podróż zajęła około godziny, a Wyspa przywitała nas zatłoczonym miasteczkiem Thongsala. Łodzią płynęło prawdziwie międzynarodowe towarzystwo - młodzież udająca się na jutrzejszą imprezę FullMoonParty. W związku z powyższym znalezienie noclegu (rozsądna jakość za rozsądną cenę) było nie lada wywaniem. Po 3 godzinach błądzenia po mieście i jego okolicach zdaliśmy się na wcześniej poznanego Pawła i udaliśmy do oferowanego przez jego znajomego Roba domku bungalow - plaża Ao Ban Khai (400bht / noc / bungalow).

rozładowywanie bagażu po dopłynięciu do Koh Phangan

poniedziałek, 29 marca 2010

Koh Samui

Niedziela obfitowała w wiele wrażeń. Zaczęliśmy od hotelowego, typowego tajskiego śniadania: tosty + masło i dżem, zupa ryżowa? oraz herbata :) Zatrzymany pod hotelem tuktuk zawiózł nas pod wskazany adres: biuro organizujące transport m.in. do Koh Samui. 10 Minut jazdy tuktukiem (20bht), 15 minut czekania na autobus i ruszyliśmy w kierunku przystani Don Sak (autobusem klimatyzowanym, w środku tajska wersja językowa szklanej pułapki :P). Po około godzinie drogi dotarliśmy do celu, prom właśnie był załadowywany. Zajęliśmy miejsca i zaczęliśmy opracowywać plan na zwiedzanie wyspy :).

jazda tuktukiem

kurs promem w relacji Don Sak - Na Thon

Około godziny 14:30 dopłynęliśmy do Na Thon (przystań na zachodnim wybrzeżu Koh Samui). Godzinę czasu zajęło nam znalezienie guesthouse'a z ładnym pokojem z łazienką, klimą i tv (420bht), oraz wyszukanie lepszej niż standardowa oferty na motorbike'a (standardowo 150bht / dzień, my dostaliśmy za 120bht / dzień, "nowy" skuter).

Szybkie tankowanie (40bht / litr) i ruszyliśmy w trasę. Przestawienie się na ruch lewostronny i tajski sposób jazdy wymagało trochę czasu, ale było możliwe :). Pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża (na północ a później na wschód wyspy) zatrzymując się w kilku miejscach (punktach widokowych, straganach, innych) oraz na plaży Meanam Beach (pierwsza kąpiel w oceanie - woda baaardzo ciepła :) ). Ostatecznie minęliśmy lotnisko i dojechaliśmy do świątyni Big Buddha Temple. Tu zastał nas zmrok. Powrót do guesthouse'u zajął nam około godziny (35km) - jazda nocą po tajskich drogach, to jest wyzwanie :D.

łodzie rybackie

 
Koh Samui - plaża Meanam Beach


Big Buddha Temple

Gdyby mi ktoś wczoraj powiedział, że będę dziś jeździł po zatłoczonych tajkisch drogach, wyprzedzał tubylców i trąbił na nich jak oni na mnie - nie uwierzyłbym :P

sobota, 27 marca 2010

Bangkok / Surat Thani

Przelot i pierwszy dzień za nami :)

Wyjątkowo krótką noc (krótszą od normalnej o 6h) spędziliśmy w samolocie, w trasie z Moskwy do Bangkoku. Pomimo 9 godzin lotu podróż minęła bardzo szybko. Jesteśmy miło zaskoczeni linią Aeroflot, trafiliśmy na czyste i nowe samoloty (zarówno z Wrszaway jak i z Moskwy), z miłą obsługą, smacznym poczęstunkiem (z Warszawy) i dobrym obiadem i śniadaniem (z Moskwy). Na trasie Moskwa - Bangkok lecieliśmy Airbusem a330, wyposażonym w fotele z monitorami podłączonymi do systemu prywatnej rozrywki: do wyboru filmy (około 20-30 filmów w wersjach między innymi anglojęzycznych), programy rozrywkowe, przyrodnicze, muzyka, gry, i informacja o locie (bardzo fajny gadget - przykładowy widok poniżej). Podczas startu i lądowania na ekranie pokazywany był widok z dwóch kamer (moment startu - widok do przodu, pierwsza faza lotu - widok w dół).

informacja o locie wyświetlona na monitorze pasażera

W Bangkoku mieliśmy tylko kilka godzin czasu, zostawiliśmy bagaż w lotniskowej przechowalni (100bht/dzień/sztukę) i ruszyliśmy różową taksówką (ustalona opłata - tyle ile pokaże taksometr) do centrum (pokazał: 230bht za 34km - około 40minut jazdy). Na pierwszy rzut: Lumpini Park i jego otoczenie, przejażdżka kolejką BTS Skytrain, później ścisłe centrum - tu dla porównania galerie handlowe i kramy wzdłuż kilku ulic, i szybkie zakupy. Zaskoczyła nas liczba straganów, wystawek, budek, namiotów z przeróżnymi rzeczami (jedzenie, odzież) wystawionych na sprzedaż na środek chodnika, uniemożliwiających swobodne przejście wzdłuż ulic.

linia miajskiej kolejki BTS Skytrain

krzyżówka BTS Skytrain

ulice Bangkoku

Po godzinie 14 zrobiło się głośno i czerwono, ulicami przemiszczała się bardzo liczna i mało zorganizowana grupa ubranych na czerwono demonstrantów, wyrażających swoje niezadowolenie wobec obecnej ekipy rządzącej (po więcej informacji dotyczących czerwonej rewolucji i licznych manifestacji w Bangkoku odsyłam do reportażu wiadomosci24.pl [szukać czerwona rewolucja]).

uczestnicy czerwonej manifestacji

Drogę na lotnisko pokonaliśmy w tempie ekspresowym, złapany w centrum miasta (w zgiełku manifestacji) taksówkarz wiózł nas niecałe 30minut, jechaliśmy ponad 40km (nie wiemy jak to możliwe? patrz droga w przeciwną stronę :P ), taksometr pokazał 260bht, zapłaciliśmy 215 (tylko tyle mieliśmy :P ), wniosek: zawsze można się targować - nawet przy włączonym taksometrze.. :)

Kolejny lot pozwolił nam w przeciągu godziny czasu przemieścić się na południe Tajlandii - na lotnisko Surat Thani. Z lotniska busem dostaliśmy się do oddalonego o około 30km miasta, gdzie zostajemy do jutra (http://www.grandthara.com - 420bht nocleg ze śniadaniem).

świątynia w centrum Surat Thani

Wpis piszę siedząc w hotelowym barze, otoczony przez Tajów, słuchających występu lokalnego zespołu :), Sylwia śpi 6 pięter wyżej.. :)

piątek, 26 marca 2010

Dzień przed

Jutro wylot! Kluczowe decyzje dotyczące wyprawy mamy już podjęte :) Wiemy, które rejony chcemy zwiedzić i co (ogólnie) zobaczyć. Ze względu na ograniczony czas (2,5 tygodnia) postanowiliśmy skupić się na południu Tajlandii (od Bangkoku na południe) oraz kilku punktach Malezji. Objazd północy zostawiamy na następny raz :).
Zarezerwowaliśmy 3 loty (w tym jeden krajowy) lokalnymi, bardzo popularnymi u tambylców (choć nie najtańszymi) liniami lotniczymi Airasia:
27.03 Bangkok (BKK) - Surat Thani (URT)
07.04 Langkawi (LGK) - Kuala Lumpur (KUL)
08.04 Kuala Lumpur (KUL) - Bangkok (BKK)
za loty z ubezpieczeniem podróżnym przewoźnika oraz opłatą za bagaż 15kg zapłaciliśmy odpowiednio 1414THB, 93MY, 217MY za osobę co po przeliczeniu na PLN daje 124zł, 81zł i 190zł / osobę za lot.

Kurs walut z dnia 22.03.2010:
Tajlandia: baht (THB) 1PLN = 11,380THB
Malezja: ringgit (MYR) 1 PLN = 1,148MYR

banknoty 1000, 50, 20, 100 i 500 baht

Nasz pobyt w Tajlandii zaczniemy (wcześnie rano) w Bangkoku, tego samego dnia wieczorem wylecimy na południe do Surat Thani (1), skąd planujemy przemieścić się na wyspy (2): Ko Samui, Ko Phangan lub Ko Tao, później w głąb lądu (3), np. do parku Khao Sok, a następnie na południe do Krabi i Ao Nang (4). To, lub inne pobliskie temu miejsce, planujemy potraktować jako bazę wypadową na okoliczne wysepki (4), być może Phuket i najprawdopodobniej Ko Phi Phi (4). Po zwiedzeniu okolicy, chcemy przemieścić się na Ko Lipe (5), a następnie przekroczyć granicę z Malezją i dopłynąć do Langkawi (5). Stąd mamy zarezerwowany przelot do Kuala Lumpur (Airasia) a następnie kolejny do Bangkoku (Airasia). Ostatnim punktem programu jest Bangkok i jego okolice, zamierzmy tu spędzić 4 dni z naszego 18 dniowego pobytu w Tajlandii.
Podróżujemy z walizką (w wersji podręcznej) i plecakiem 24l każde z nas :)

Nastawiamy się na aktywne spędzanie czasu i ciągłe zmienianie miejsca pobytu, jak będzie w rzeczywistości? czas pokaże.. :)
Zabieramy lustrzankę, statyw, aparat do zdjęć pod wodą, kamerę (tak na wszelki wypadek :P ) i małego laptopa - aby móc się tym co nas tam spotka między innymi z Wami podzielić :)

Pierwsza relacja mam nadzieję, że już pierwszego dnia pobytu (z Surat Thani).

planowane loty lokalnymi liniami lotniczymi Airasia:
BKK - URT, LGK - KUL, KUL - BKK

południowa Tajlandia - miejsca, które planujemy zobaczyć