niedziela, 11 kwietnia 2010

Bangkok zakupy

Po nieudanej próbie wyjazdu tajską koleją na północ, do Ayuthaya (dwukrotnie przekładany odjazd pociągu - łącznie 2h) ostatni dzień w Bangkoku postanowiliśmy przeznaczyć na zakupy na weekendowych targach i bazarach. Sporo czasu spędziliśmy między innymi na położonym na północ od centrum bazarze Chatuchak, oraz bazarze zlokalizowanym w pobliżu Baiyoke Sky Hotel.

dworzec kolejowy Hualampong

Do centrum wróciliśmy autobusem wodnym kursującym wąskimi i miejscami bardzo niskimi kanałami Bangkoku. Ze względu na odbywające się (nieprzerwanie od piątku) manifestacje zwolenników obalenia władzy ścisłe centrum pozostawało nieprzejezdne, wzdłuż wielu ulic gromadziły się setki ubranych na czerwono osób, a na głównych placach miasta ustawione były sceny z których dobiegały nawoływania liderów. Po wizycie na głównej ulicy handlowej starego Bangkoku - Khaosan Road (zastawionej metalowymi barierami służb porządkowych), udaliśmy się do naszego hotelu.

zgromadzenie na jednej z ulic w centrum Bangkoku


Wieczorem wybraliśmy się na obiecywany sobie od kilku dni masaż: stóp i oczywiście tajski :) - gąrąco polecamy, oba ww.

sobota, 10 kwietnia 2010

Pattaya

Bangkok zmęczył nas na tyle, że kolejny dzień postanowiliśmy spędzić poza nim. Zdecydowaliśmy się skorzystać z pięknej pogody i jeszcze raz wykąpać w oceanie, wcześnie rano pojechaliśmy rejsowym, tajskim autobusem na południowy wschód, do Pattaya.

Miasto posiada wąskie i mocno zaludnione plaże, aby odpocząć od odgłosów samochodów i znaleźć swój kawałek oceanu przenieśliśmy się na drugą, południową plażę. Po południu wyruszyliśmy na wzniesienie oddzielające plaże. Po około 1,5 godzinie marszu dotarliśmy na taras widokowy, a następnie pod napis "PATTAYA CITY", zlokalizowany na północnym zboczu.

południowa plaża Pattaya - Jomtien Beach

park rozrywki i wierza widokowa przy Jomtien Beach

widok ze wzniesienia oddzielającego Jomtien od Pattaya Beach

Po powrocie do Bangkoku zastał nas komunikacyjny paraliż. Ze względu na manifestacje odbywające się w całym mieście wyłączono kolej BTS, a kierowcy taksówek odmawiali kursów do centrum. Dzięki uprzejmości młodej tajki i małemu podstępowi :P udało nam się dotrzeć do hotelu. Manifestacje trwały nieprzerwanie (co było słychać z naszego hotelu) przez całą noc.

piątek, 9 kwietnia 2010

Bangkok zwiedzanie

Dzień w Bangkoku rozpoczęliśmy od wycieczki autobusem wodnym, z którego wysiedliśmy na wysokości Grand Imperial Palace. Korzystając z tuktuków dotarliśmy do kilku znanych i wartych obejrzenia miejsc, położonych w starej części miasta.

taksówka wodna





Po południu udaliśmy się do ścisłego centrum miasta, gdzie znajduje się najwyższy w Bangkoku (i całej Tajlandii) budynek - Baiyoke Sky Hotel, udostępniony dla turystów chcących obejrzeć panoramę stolicy Tajlandii (200bht / osobę). Dostępnych jest kilka pięter, nam najbardziej spodobał się dach o podstawie koła z obrotową podłogą :). Na Baiyoke Sky Hotel doczekaliśmy zachodu słońca.

widok na "wysoką" część Bangkoku

czerwona manifestacja widziana z tarasu widokowego Baiyoke Sky Hotel

platforma obrotowa na dachu Baiyoke Sky Hotel

czwartek, 8 kwietnia 2010

Kuala Lumpur dzień 2 / podróż

Wcześnie rano udaliśmy sie do Petronas Twin Towers, gdzie po odstaniu w kolejce chętnych do wejścia na pomost łączący dwie wieże (około 40minut), otrzymaliśmy bilety. Wizyta (widok poniżej) uzupełniona była, krótkim filmem oraz wystawą dotyczącą konstrukcji budynków i ich łącznika.

pomosł łączący wieże Petronas Twin Towers

 widok z pomostu łączącego wieże Petronas Twin Towers

Petronas Twin Towers i my :)

W drugiej części dnia udaliśmy się na lotnisko. Wylot i lądowanie w Bangkoku odbyło się zgodnie z planem. Tym razem w stolicy Tajlandii zdecydowaliśmy się na transport publiczny: najpierw shuttle bus do stacji autobusowej, później autobus - jeden z wielu dostępnych (wybrany z pomocą Tajów) - do centrum miasta (30bht / osobę). Około 20 dotarliśmy do hotelu Roof View Place (http://www.roofviewplace.com/).

środa, 7 kwietnia 2010

Kuala Lumpur

Lot do Kuala Lumpur miał być opóźniony o 3 godziny , udało nam się skorzystać  z innego połączenia. Ostatecznie na lotnisko KLIA dolecieliśmy o godzinie 13:30, a półtorej godziny później byliśmy w centrum malezyjskiej stolicy (AirBus za 6,5rm od osoby).

Miasto jest mocno zróżnicowane architektonicznie. Wysokościowce kontrastują z niska i stara zabudowa, drogi krzyżują sie na wielu poziomach a linie kolei, tramwajów powietrznych i innych przebiegają po estakadach ponad gęstym ruchem ulicznym. Wiele miejsc w centrum miasta to place budowy kolejnych wysokich hoteli i biurowców, gdzie praca nie ustaje do późnych godzin nocnych.

Nasz pobyt w KL rozpoczęliśmy od wizyty na wieży telewizyjnej KL Tower, z której obejrzeliśmy panoramę miasta z 276m wysokości. Następnie spacer miastem, przejażdżka koleją MonoRail i wizyta w lokalnym malezyjskim barze. Wieczorem pojechaliśmy do 14pietrowego Centrum Handlowego :) TimesSquare, w którym np. można przejechać sie rolercosterem (prawdziwa kolejka z szeregiem figur m.in.  8mki, obroty, inne - to wszystko w otoczeniu sklepów centrum :P) - nie omieszkaliśmy sprawdzić jak się nią jeździ :).

widok z wieży telewizyjnej KL Tower na Petronas Twin Towers

przejażdżka kolejką miejską MonoRail

14 piętrowe centrum Handlowe TimesSquare

rolercoster w środku centrum handlowego TimesSquare

Noc spędziliśmy w Rainforest Bed & Breakfast, w którym po długich pertraktacjach zapłaciliśmy 25rm / pokój ze śniadaniem (wersja podstawowa :) ) / noc.

wtorek, 6 kwietnia 2010

Langkawi dzień 2

Drugiego dnia pobytu na Langkawi wypożyczyliśmy kajak - na najbardziej wysuniętej na północ, dostępnej drogą lądową, plaży Tanjung Rhu. Opłynęliśmy kilka wysepek, sprawdziliśmy jak prezentuje się ujście rzeki, która ze względu na dostępne z wody jaskinie i żyjące tu ptactwo jest licznie odwiedzana przez turystów.



Następnie udaliśmy się na już sprawdzoną i naszym zdaniem najmilszą ze wszystkich odwiedzonych na wyspie plaży: Tengkorak Beach :)

Tengkorak Beach - błogie lenistwo :)

Langkawi

Pobyt na Langkawi rozpoczęliśmy od wypożyczenia motorbike'a (25rm / 24h, benzyna 95 - 1,80rm). Skuterem udaliśmy się na objazd wyspy, najpierw na dolną stację kolejki linowej prowadzącej na drugą co do wysokości górę Langkawi. Ze względu na przerwę techniczną (1 do 16 kwietnia) obejrzeliśmy kolejkę tylko z poziomu dolnej stacji i ruszyliśmy na północną część wyspy.

kolejka linowa na taras SkyBridge
położony na drugim co do wysokości wzniesieniu Langkawi

Odwiedziliśmy farmę krokodyli (15rm / osobę) i kilka plaż. Później pojechaliśmy na wschód, dotarliśmy m.in. do Durian Perangin Waterfall - opisywanego np. w przewodniku lonely planet.

 farma krokodyli

plaże Langkawi

Durian Perangin Waterfall

obserwatorzy i uczestnicy życia na Langkawi,
porwania torebek i blokady drogi to normalność :)

przydrożny stragan: polecamy banana w cieście (od prawej, na górze)
i małe ciemne kulki (od lewej): smakują podobnie jak pączki

W drodze powrotnej złapał nas deszcz, którego pomimo prób przeczekania nie udało nam się uniknąć. Posiedliśmy nowe doświadczenie: nocnej jazdy skuterem w czasie silnej ulewy :P

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Krabi / Langkawi podróż

Z Krabi wyjechaliśmy wcześnie rano. Droga klimatyzowanym busem zajęła nam kilka godzin, bus dojechał do przystani promowej, z której wypływają łodzie do malezyjskiej wyspy Langkawi. Po odprawie paszportowej i około godzinnej trasie speedboat'em byliśmy na Langkawi. Zebraliśmy 7'mio osobową grupę turystów udających się na południowo-zachodnią część wyspy (międzynarodowa reprezentacja) i zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas do centrum miasteczka, położonego nad jedną z najbardziej znanych na wyspie plaż (Pantai Cenang Beach). Rozgościliśmy się w upatrzonym wcześniej hotelu (72rm / pokój / noc) i wyruszyliśmy na popołudniowo-wieczorne zwiedzanie miejscowości.

speedboat'y kursujące pomiędzy lądem a malezyjską wyspą Langkawi

Pantai Cenang Beach - najbardziej znana plaża na Langkawi


niedziela, 4 kwietnia 2010

Krabi / Ao Nang

Naszą dzisiejszą wycieczkę rozpoczęliśmy z plaży Ao Nang znajdującej się około 30 minut drogi od centrum Krabi (taxi z pod hotelu - w cenie wycieczki). W planie mieliśmy przede wszystkim nurkowanie powierzchniowe, czyli snorkeling. Odwiedziliśmy 3 z 4 zaplanowanych lokalizacji (wysp) oddalone o kilka kilometrów od wybrzeża. W eksproracji otoczenia czwartej z nich przeszkodziła nam ciężka chmura, z której spadł bardzo silny i wyjatkowo intensywny deszcz - widoczność do kilkunastu metrów.
Poniżej kilka zdjęć z naszej nowej kolekcji :)







Wieczorem wybraliśmy się na zakupy do Ao Nang, tym razem motorbike'iem :)

sobota, 3 kwietnia 2010

Kao Sok / Krabi

Poranek dnia drugiego minął nam na wyszukiwaniu i obserwowaniu zwierząt żyjących przy brzegach jeziora: skoro świt wyprawa z przewodnikiem, później na własną rękę - obserwowanie wybrzeża z poziomu kajaków.

poranny widok na wzniesienia sąsiadujące z linią brzegową jeziora

mieszkańcy dżungli

brzegi jeziora

Pomimo zapewnień przewodnika, byliśmy 15 minut po planowanym przyjeździe ostatniego autobusu jadącego w kierunku Krabi - ten przyjechał spóźnony, 3 minuty później :) Dwie godziny drogi, jedna przesiadka i dotarliśmy do Krabi. Zatrzymaliśmy się w mieście w jednym z wielu dostępnych hoteli (150 - 500bht / pokój / noc, nasz 350).

Jeszcze tego samego wieczora zarezerwowaliśmy wycieczkę na snorkeling - na następny dzień (350bht / osobę), wypożyczyliśmy motorbike'a i korzystając z dwóch kółek zwiedziliśmy miasto tętniące życiem do późnych godzin nocnych.

piątek, 2 kwietnia 2010

Kao Sok - pływająca wioska

Aby skorzystać z uroku jeziora i otaczającego go parku narodowego przekonano nas do pozostania w nim dłużej, plan zakładał poranny wyjazd z bungalow, dojazd i dopłynięcie do wioski na jeziorze, powrót następnego dnia. Zdecydowaliśmy się na ww. opcję z zastrzeżeniem, że zdążymy na ostatni autobus do Krabi odjeżdżający o 15:00 dnia następnego :)

Gdy dojechaliśmy do jeziora, widok otaczających go strzelistych skał wapiennych, wysokich urwisk, gęstej dżungli zachwycił nas od samego początku. Po godzinie przemieszczania się po jeziorze szybką, kilkunastosobową łodzią, dotarliśmy do pływającej wioski.

brzegi jeziora w parku narodowym Kao Sok

podróż po jeziorze szybką, kilkunastoosobową łodzią

pływająca wioska

widok z progu pływającego bungalow

Przeczekaliśmy godzinny silny deszcz i ruszyliśmy w zorganizowanej grupie (2 przewodników + 8 osób) w głąb dżungli. Widoki były nieziemskie :D żadne zdjęcia i wideo nie oddadzą kształtów, kolorów i odgłosów tego miejsca :) Ostatnie 15 minut drogi do jaskini towarzyszył nam nasilający się deszcz.

Drogę jaskinią można opisać jako prawdziwy survival, świadomość silnego opadu na zewnątrz i podnoszący się poziom wody w wąskich i stromych korytarzach generowały napięcie i pośpiech. Około godzinne przejście jaskinią wymagało brodzenia w wodzie, pływania oraz wspinania się. Po jej opuszczeniu dowiedzieliśmy się, że pół godzinny opad deszczu powoduje całkowite zalanie korytarzy, którymi przechodziliśmy / przepływaliśmy :)


Wioska oferowała zakwaterowanie w pływających bungalow, pełne wyżywienie i szereg atrakcji takich jak: nocne i poranne wypłynięcia na poszukiwania zwierząt żyjących w dżungli, kajaki i oczywiście gorącą (!) wodę jeziora tuż po wyjściu z łóżka :)

posiłek serwowany w pływającej wiosce

rybacy w jednym z pływających gospodarstw

czwartek, 1 kwietnia 2010

Kao Sok podróż

Kilka minut po 6 złapaliśmy taksówkę i ruszyliśmy na przystań promowa. Podroż Łodzią zajęła nam 3 godziny (7 - 10), dopłynęliśmy do przystani najbliżej centrum Surat Thani, stamtąd przemieszczaliśmy sie 3 różnymi busami, by w końcu dotrzeć do miejsca, z którego odjeżdżają busy do Kao Sok. Około 13:30 ruszyliśmy w kierunku parku narodowego. Do głównej drogi prowadzącej do jednej z bram parku dotarliśmy dwie godziny później. Znaleźliśmy bungalow na jedna noc (300bht / bungalow / noc), zwiedziliśmy wioskę a wieczór spędziliśmy w towarzystwie Nory i Sebastiana z Niemiec, opowiadając o tym co juz widzieliśmy, planując kolejny dzień i słuchając ich doświadczeń i planów :)

bazar w centrum miasteczka

Kao Sok - bungalow
ze względu na zdarzające się raz na kilka lat silne opady deszczu
i wysoki poziom wody, domki budowane są na wysokich podwyższeniach