Gdy dojechaliśmy do jeziora, widok otaczających go strzelistych skał wapiennych, wysokich urwisk, gęstej dżungli zachwycił nas od samego początku. Po godzinie przemieszczania się po jeziorze szybką, kilkunastosobową łodzią, dotarliśmy do pływającej wioski.
brzegi jeziora w parku narodowym Kao Sok
podróż po jeziorze szybką, kilkunastoosobową łodzią
pływająca wioska
widok z progu pływającego bungalow
Przeczekaliśmy godzinny silny deszcz i ruszyliśmy w zorganizowanej grupie (2 przewodników + 8 osób) w głąb dżungli. Widoki były nieziemskie :D żadne zdjęcia i wideo nie oddadzą kształtów, kolorów i odgłosów tego miejsca :) Ostatnie 15 minut drogi do jaskini towarzyszył nam nasilający się deszcz.
Drogę jaskinią można opisać jako prawdziwy survival, świadomość silnego opadu na zewnątrz i podnoszący się poziom wody w wąskich i stromych korytarzach generowały napięcie i pośpiech. Około godzinne przejście jaskinią wymagało brodzenia w wodzie, pływania oraz wspinania się. Po jej opuszczeniu dowiedzieliśmy się, że pół godzinny opad deszczu powoduje całkowite zalanie korytarzy, którymi przechodziliśmy / przepływaliśmy :)
Wioska oferowała zakwaterowanie w pływających bungalow, pełne wyżywienie i szereg atrakcji takich jak: nocne i poranne wypłynięcia na poszukiwania zwierząt żyjących w dżungli, kajaki i oczywiście gorącą (!) wodę jeziora tuż po wyjściu z łóżka :)
posiłek serwowany w pływającej wiosce
rybacy w jednym z pływających gospodarstw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz